Dzień dobry
Wrzesień 2016 roku. Do naszej szkoły trafia chłopiec. Dziecko „po przejściach”. Początkowo nie nawiązuje z nami kontaktu, nie uczestniczy w zajęciach, stoi z boku. Pytany o cokolwiek nie odpowiada, nie patrzy w oczy, nie wita się z nami. Postanawiamy, że trzeba poczekać, obserwować, dać mu czas. Mocno wierzymy w to, że nasza postawa, podążająca, czekająca, cierpliwa, przyniesie oczekiwane efekty.
Żałuję
Moja córka ma dziś prawie 19 lat, ale ja wciąż pamiętam ile czasu spędzałam wspólnie z nią przy odrabianiu lekcji. Do dziś też pamiętam beznadziejność książek, z których przyszło jej się uczyć, ale także z których i ja, jako nauczycielka, korzystałam. Czytaj dalej
Montessori? Nie polecam!
Jeśli szukasz szkoły dla swojego dziecka to przeczytaj ten tekst, a dowiesz się dlaczego NIE POLECAM Szkoły Montessori.
To będzie krótki wpis…
Jak Ci się chce? To częste pytanie, które słyszę. Ano chce mi się. Mam
wewnętrzną moc, siłę, energię, która popycha mnie do działania. Ta siła, energia i moc nie są niczym magicznym, nie biorą się we mnie znikąd. Mam tę moc bo:
- dziewczynka, która nie mówiła zaczyna mówić,
- chłopiec ze spektrum autyzmu, który do tej pory nie zauważał nas, nie wpuszczał do swojego świata, teraz uśmiecha się do nas świadomie,
- słyszę od rodziców dzieci z niepełnosprawnością, że dajemy im nadzieję,
- mama dziecka z naszego przedszkola mówi, że ona nie wyobraża sobie, żeby jej dziecko było w innym przedszkolu i że już dziś zapisuje je do naszej szkoły podstawowej Montessori
- widzę pasję w ludziach, z którymi pracuje
- uczestniczki i uczestnicy warsztatu terapii zajęciowej są moimi przyjaciółkami i przyjaciółmi,
- czasami padam na twarz ze zmęczenia, ale wiem po co i dla kogo to robię (tak, tak robię to również dla siebie)
- mimo, że pracuję po 10-12 godzin dziennie NIGDY NIE POWIEM, że jestem w pracy
- na moich oczach rośnie SZKOŁA PODSTAWOWA MONTESSORI, szkoła dla WSZYSTKICH, a nie tylko dla elit.
Mam tę moc, mam tę moc!
Dziennik remontu, czyli jak powstaje najlepsza szkoła podstawowa? Część II
Wysocko, ach Wysocko. Od kilku miesięcy planujemy, gdzie będą jakie pracownie, gdzie jakie kolory, co na podłodze, co na ścianach, jak ustawimy pomoce Montessori itd., itd… A tymczasem w szkole Wysocku trwa remont. Prace nabrały tempa, podobnie jak i tempa nabrały nasze marzenia, o stworzeniu BEZPŁATNEJ, NAJLEPSZEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ MONTESSORI. Tak, tak, nasza szkoła będzie szkołą bezpłatną. Wiemy, że o dziwne, tym bardziej, że koszt czesnego w takiej szkole np. w Warszawie to średnio 1200-1500 zł miesięcznie. Wiele osób pyta nas o możliwość dowozu do szkoły. Tak, będzie taka możliwość.
Dziennik remontu, czyli jak powstaje najlepsza szkoła podstawowa?
A: no i jak tam w tym Wysocku? Remontujecie?
Ja: remontujemy…
A: Szkoła tam będzie?
Ja: szkoła… najlepsza szkoła podstawowa, szkoła marzeń…
A: A kiedy ruszacie ze szkołą?
Ja: no jak kiedy? Oczywiście 1 września tego roku!
Taką rozmową, zaczynają się coraz częściej moje spotkania ze znajomymi, bliższymi i dalszymi…Dlaczego tak wiele osób pyta o Wysocko, o budynek szkoły? W październiku prowadzona przeze mnie i Agnieszkę Fundacja Osiem Marzeń podpisała umowę z Urzędem Miasta w Szydłowcu na bezpłatne użyczenie budynku dawnej szkoły w Wysocku. Obecnie trwa tam remont, który z dnia na dzień przybliża nas do celu. A cel jest jeden:
Gdańsk, plastyczność mózgu i kropki… cz.I- wstęp
Morza szum, ptaków śpiew… Gdańsk i szkolenie z metody Feuersteina – Instrumental Enrichment- usprawnianie procesów poznawczych.
Tak, jestem w Gdańsku na szkoleniu organizowanym przez Pracownię Testów Psychologicznych i Pedagogicznych.
Po dwóch dniach szkolenia mogę powiedzieć jedno- JESTEM TĄ METODĄ ZACHWYCONA. Mój zachwyt wynika z kilku powodów. Po pierwsze filozofia tej metody jest mi bardzo bliska, bo jest spójna z filozofią Marii Montessori.
Inni jedzą inaczej
Uśmiechnięte twarze uczestników i uczestniczek warsztatów terapii zajęciowej, zapach kiełbasy z grilla, konkurencje sportowe, w głośnikach hit disco polo „Przez twe oczy zielone”… Cóż chcieć więcej? Radość, zabawa, pełne brzuchy…Ja jednak poznałam, zobaczyłam drugą, tę gorsza twarz spotkań integracyjnych organizowanych przez warsztaty terapii zajęciowej.
Tych pytań nie zadawaj
Do napisania tego tekstu skłoniło mnie to, co często słyszę na korytarzu, w szatni w szkole i przedszkolu. Rodzice chcą wiedzieć, co dziecko robiło danego dnia i zadają pytania: Jak było? Jak Ci minął dzień? Niestety są to bezużyteczne pytanie. Bo jak najczęściej odpowiada dziecko?: „Dobrze”, albo „źle”. Po takiej odpowiedzi rodzice dopytują i stawiają kolejne bezużyteczne pytanie: To co dzisiaj robiłeś? I nawet jeśli dziecko pracowało w szkole, czy w przedszkolu przez cały dzień to często odpowiada: „Nic”. Wówczas w głowie rodziców pojawia się niebezpieczna myśl: czy oni w tej szkole i przedszkolu pracują, czy moje dziecko się czegoś uczy?
Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, co robiło Twoje dziecko, jak mu minął dzień, zadawaj pytania, które skłonią twoją pociechę do refleksji i chęci opowiedzenia Ci o tym co się dziś wydarzyło.